niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 1

"Najpiękniejszym doświadczeniem jest widzieć uśmiech osoby, którą kochasz
i wiesz, że uśmiecha się dzięki Tobie."

Scarlett
 To ten dzień. Właśnie dzisiaj, u boku Leili wychodzę z przeklętych murów więzienia, aby na nowo podbić świat. Przekraczamy próg trzymając się mocno za ręce, a na naszych ustach widnieją uśmiechy, idealnie połączone ze spojrzeniami pełnymi nadziei. Nadziei na lepsze jutro. Gdy tylko powiew wiatru musnął nasze twarze, poczułyśmy jak słodki jest smak wolności. Człowiek zaczyna doceniać piękno tego świata dopiero wtedy, kiedy zostaje od niego odizolowany. Na zewnątrz czekał już mój tata, któremu bez wahania rzuciłam się w ramiona i wypuściłam go dopiero wtedy, kiedy przypomniałam sobie o obecności Leili. Rozglądnęłam się, ale nie zauważyłam aby ktoś po nią przyjechał.
 - Na pewno nie chcesz żebyśmy Cię podrzucili? To żaden kłopot - poinformowałam ją, ale dziewczyna pokiwała przecząco głową i bez słowa wtuliła się we mnie.
 - Widzimy się?- szepnęła mi prosto do ucha, a ja przytaknęłam. Bardzo się z nią zżyłam w ciągu tych trzech lat i rozstanie się z nią choćby na chwilę sprawiało mi ogromny ścisk w okolicy serca. W końcu spędzałyśmy ze sobą dwadzieścia cztery godziny na dobę. - Trzymaj się, młoda. Do widzenia Panu. - posłała mojemu tacie jeden ze swoich firmowych uśmiechów i oddaliła się pewnym krokiem.
 - To co, wracamy do domu? - zapytał, otwierając dla mnie drzwi samochodu, a ja bez zawahania wskoczyłam do środka. Chciałam znaleźć się jak najdalej od tego miejsca, więc kiedy budynek zniknął mi z oczu, poczułam błogie uczucie radości.
 Jak tylko przekroczyłam próg domu, uderzył mnie jego specyficzny i piękny zapach. Zapach rodziny, ciepła i miłości. To tu przeżywałam wszystkie swoje radości i przykrości, wzloty i upadki. Byłam do niego bezgranicznie przywiązana i smuciła mnie myśl, że już jutro mnie tutaj nie będzie. Ale musiałam go opuścić, musiałam wziąć pewne sprawy w swoje ręce. W przedpokoju czekała już na mnie mama, siedemnastoletnia siostra i dwunastoletni brat. Brakowało tylko... jej. Mojego słoneczka, mojego kwiatuszka, mojej małej, słodkiej Esther...
 - Kochanie... - mama już cała we łzach wzięła mnie w swoje ramiona i zaczęła obdarowywać pocałunkami po całej twarzy. Poczułam się wtedy jakbym znowu była małą dziewczynką, która skupia na sobie całą uwagę. Wtuliłam się w zagłębienie jej szyi i pozwoliłam aby i mnie łzy pociekły po policzkach. Następnie uściskałam rodzeństwo, a na końcu cała nasza piątka zgromadziła się w jednym zbiorowym przytulasie. Ten dzień był perfekcyjny pod każdym względem. Wypytałam każdego z osobna co się u nich pozmieniało, dowiedziałam się wielu nowych rzeczy, a najciekawszą było to, że Hazel, moja siostra miała swojego pierwszego chłopaka. Kiedy trochę jej na ten temat podokuczałam, wyznałam jej, że jestem z niej bardzo dumna. Patrząc na jaką cudowną dziewczynę wyrosła, przypomniałam sobie siebie kiedy byłam w jej wieku. O spokojnym życiu i nastoleniej miłości nie było mowy, w zamian za to byłam wykorzystywana i pozbawiana własnej godności... Gdy nadeszła pora snu pożegnałam się ze wszystkimi jeszcze czulej i mocniej niż wcześniej, bowiem już za kilka godzin miało mnie tu nie być. Po upewnieniu się, że wszyscy smacznie śpią szczęśliwi z powrotu córki i siostry, zeszłam na dół po schodach z torbą przewieszoną przez ramię. Zostawiłam list na blacie w kuchni, jeszcze raz przebiegłam wzrokiem po każdym z pokoi i westchnęłam głęboko, nie chcąc rozstawać się z tym widokiem. Wiedziałam jednak, że musiałam to zrobić. Mijając przedpokój, zdjęłam zdjęcie siedmioletniej Esther ze ściany i wsadziłam je do torby. Otworzyłam drzwi, zamknęłam je dokładnie na klucz i odpaliłam mój samochód, który rodzice podarowali mi na osiemnastkę, zaraz przed pójściem do więzienia. Spojrzałam na swoje odbicie w lusterku, posłałam sama sobie szeroki uśmiech i nacisnęłam na pedał gazu.

Leila
   Żwawym krokiem kierowałam się w stronę mojego rodzinnego domu. Wiatr targał moje ciemne włosy, co bardzo mnie zdenerwowało. Obawiałam się spotkania z moimi rodzicami oraz rodzeństwem. Kiedy dowiedzieli się, że zabiłam swego oprawcę, wpadli w szał. Nikt nie wierzył w moje słowa, ponieważ ich zdaniem sama wpakowałam się komuś do łóżka. Bolało mnie to, iż mieli mnie za kobietę lekkich obyczajów. Jedynie serce mojego taty krajało się na myśl o tym, że jego jedyna córka została zgwałcona. Był rozczarowany, gdy policja przyjechała do naszego mieszkania, a mnie zakuli w kajdanki, lecz jako jedyny wspierał mnie, odwiedzał. Może byłam egoistką, złośliwą małpą i ignorantką, ale nie kłamałam. Zawiodłam bliskich, choć większość z nich zawiodła również mnie. Oni nie mieli pojęcia, jak mocno to przeżyłam. Jego twarz do dzisiaj śniła mi się po nocach. Nie mogłam tak po prostu o tym zapomnieć. Ktoś, kto tego nie doznał, nigdy nie będzie wiedział, jak się wtedy poczułam. Nie życzyłam tego nikomu. Nawet największemu wrogowi.
   Kiedy znalazłam się pod domem, usłyszałam śmiechy dochodzące z salonu, ponieważ okno było otwarte na oścież. Byli szczęśliwi. Beze mnie. Nie potrzebowali kogoś takiego, jak ja. Zawadzałabym tylko, nie powinnam zawracać im głowy. Weszłam na taras. Od razu uderzyła we mnie fala wspomnień. Gdy byłam mała uwielbiałam tutaj przesiadywać. Czułam się wtedy bezpieczna. Zawsze razem z moimi braćmi: o rok starszym Joshem i o dwa lata młodszym Calumem, bawiliśmy się tu całymi dniami. Podeszłam do okna i zajrzałam przez szybę. Ujrzałam moją mamę, która trzymając na kolanach nieznane mi dziecko, rozmawiała z Calem, który tulił się czule do niskiej blondynki. Zapewne była to jego żona, a bobas, którego zabawiała moja rodzicielka, to jego dziecko. Zastanawiało mnie gdzie był mój tata.
   – Leila, dziecko drogie. – Usłyszałam czyjś męski głos. Odwróciłam się w stronę źródła dźwięku i wtedy go ujrzałam. Patrzył na mnie niepewnym wzrokiem, ale na jego twarzy można było dostrzec delikatny uśmiech. Jego włosy były już posiwiałe, a twarz zmarnowana doświadczeniami, jednak oczy wciąż były przesiąknięte ciepłem. Stał przede mną mój bohater z dzieciństwa. – Moja malutka kruszynka wróciła – zwrócił się do mnie tak, jak to zawsze robił w czasach, gdy wszystko było dobrze. Ledwo broniłam się przed wypłynięciem przezroczystej cieczy na wierzch. Od razu rzuciłam mu się w ramiona, a on przytulił mnie tak mocno, że aż prawie zabrakło mi tlenu. Brakowało mi tego najbardziej na świecie. Tęskniłam za nim niewyobrażalnie mocno. To on mnie najbardziej wspierał w trudnych chwilach. Tylko jemu mogłam naprawdę zaufać. Był moją podporą. Kochałam go.
   – Tato, nawet nie masz pojęcia, jak się stęskniłam – szepnęłam, dławiąc się swoimi łzami. Nawet nie wiedziałam, kiedy dałam im pozwolenie na wypłynięcie. – Jak myślisz, zaakceptują moje przybycie do domu? – zapytałam, nie będąc pewna czy byłam tutaj mile widziana. Nie uzyskałam odpowiedzi, tylko zostałam pociągnięta za rękę do środka. W twarz buchnęło mi ciepłe powietrze i zapach cytrynowego ciasta.
   – Kochani! – krzyknął mój tata, kiedy znaleźliśmy się już w salonie. Wszystkie oczy skupiły się na nas. Byliśmy w centrum uwagi. – Leila wróciła – oznajmił całej rodzinie, a wtedy wszyscy umilkli. Uśmiech z twarzy moich bliskich zniknął, a pojawił się grymas niezadowolenia. Mogłam się tego spodziewać.
   – Morderczyni! – syknął przez zęby Calum. Moje serce popękało na drobne kawałeczki i rozsypało na podłodze. – Nas też wszystkich przyszłaś pozabijać, szmato? – zapytał z jadłem w głosie, a ja chciałam stąd jak najszybciej zniknąć. 
   – Jak możesz tak mówić? To twoja siostra – zwrócił mu uwagę tata, jednak ten obdarzył go tylko wściekłym wzrokiem. – Lauro, nic nic powiesz? – spytał swoją żonę, która wciąż skupiała uwagę na małym dziecku. Czułam się skrzywdzona. – To twoja córka do cholery! – krzyknął, a mama spojrzała na nas obojętnie.
    – Moja córka zginęła trzy lata temu – odpowiedziała szczerze.
   Nie spodziewałam się, że moja własna matka wyrzeknie się mnie. Przecież ten człowiek nie mógł bezkarnie chodzić po świecie. Kto wiedział, co jeszcze uczyniłby innym dziewczynom? Albo co gorsza, jak wielu już wyrządził krzywdę? Uważałam, iż zrobiłam dobrze, bo tylko ja znałam prawdę. Reszta uważała, że sama wypięłam komuś tyłek. Nie było tak, ale gówno ich to obchodziło. W moje serce został wbity nóż. Nie. Została wbita siekiera. Nóż jeszcze przeżyłabym, ale siekiery niestety nie. Miałam ochotę wyć niczym małe dziecko, ale przecież już dawno nim nie byłam.
   – To nie ma sensu, tato. Zostawię was w spokoju – oznajmiłam, po czym pocałowałem jego policzek i ruszyłam w stronę wyjścia. Zaczęłam biec przed siebie. Słyszałam w oddali swoje imię, wykrzykiwane przez ojca. Nie zwracałam jednak na to najmniejszej uwagi. Po prostu chciałam uciec jak najdalej od wszystkich.
   Czas leciał szybko, a niebo z błękitnego stało się czarne. Można było dostrzec wiele maleńkich gwiazd. Szłam w stronę domu Scarlett. Wiedziałam, że moja przyjaciółka będzie tędy jechała. Nagle jeden z samochodów, przejeżdżających koło mnie, zatrzymał się z piskiem opon. Szyba wolno opuściła się w dół. Po chwili ujrzałam Scar. Podeszłam do jej auta i wsiadłam, siadając na miejscu pasażera. Dziewczyna posłała mi pytające spojrzenie, bowiem nasz plan był nieco inny.
   – Nie pytaj, tylko jedź.

Inflamara: No i mamy rozdział pierwszy! Dziękujemy za komentarze i obserwowanie, oby z czasem ich przybywało :) Podzielcie się z nami swoją opinią, jesteśmy bardzo ciekawe co myślicie. Tymczasem życzę miłego tygodnia, trzymajcie się, to już ostatki! Jeśli macie jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiemy! - ASK
Weronika: Cześć wszystkim! Rozdział pierwszy mamy za sobą, a ja mam pytanie: jak wrażenia? Na razie nic się nie dzieje, ale możecie być pewne, że będzie tutaj dużo akcji. Dziękujemy za wszystkie miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie! :*

10 komentarzy

  1. Aww. Fajnie się zaczyna.
    Czekam na więcej.

    @_luvmythirlwall

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tu dużo pisać.... świetny i bardzo orginalny blog c: Czekam na następny rozdział i nie mogę się doczekać wkroczenia do akcji chłopców ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno będę wpadać <3 Zapowiada się świetnie :)
    ~Węgielek Ech

    http://zimno-zimno.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No ciekawe co będzie dalej, jak narazie cudownie :) // Mery

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ;3 Będę wpadać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. akcja się zozkręca mega rozdział
    kocham was

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :********** / Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Oo jaki świetny! Bardzo mi się podoba rozdział :D
    Ta fabuła bedzie EXTRA! Zajebiście piszecie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy bym nie pomyślała, że połączenie dwóch pisarek może okazać się takie cudowne! Czekam na rozkręcenie historii bo obroty maszyny już poszły w ruch. M. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dwie pisarki na jednym blogu... Zawsze wydawało mi się, że prowadzi to do niedomówień, jednak tu nie ma po takich śladu. Póki co komentuję ten post bo muszę iść, jednak później dokończę czytać resztę. Bardzo wciągające! Tylko, chciałam dać małą uwagę, do dziewczyny, która opisuje losy Scarlett - przed znakami interpunkcyjnymi nie ma spacji, ale po jest. Ogólnie fabuła wygląda na ciekawą i dobrze zaplanowaną, a opisom akcji nie można się przyczepić :)
    Tak jak pisałam, jeżeli jakiś blog mi się spodoba to obserwuję, tak dzieje się tutaj ;)

    Mała reklama, piszę opowiadania - opowiadania-alicee10.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Devon